czwartek, 23 kwietnia 2015

Recenzja książeczek z serii Czytam sobie.

Recenzja książeczek z serii Czytam sobie.




Kiedy jakiś czas temu na rynku wydawniczym pojawiła się seria „Czytam sobie” byłam zachwycona, ponieważ właśnie takich publikacji potrzebowałam. Chciałam zachęcić mojego syna do czytania, samodzielnego składania literka po literce wyrazów, których znaczenie znałby i rozumiał. Poziom pierwszy jest idealnym rozwiązaniem dla dziecka, które dopiero próbuje czytać, poznaje świat literatury powoli i krok po kroku oswaja się z nim, na spokojnie i w formie zabawy.
Cała seria składa się z trzech etapów i ja ze swoimi dziećmi poznałam już każdy z nich.
Poziom  pierwszy charakteryzuje się tym, że tekst jest krótki, zawiera od 150 do 200 wyrazów, zdania są również krótkie, można ćwiczyć głosowanie i poznać 23 podstawowe głoski.
Wojciech Widłak w tej serii zaproponował nam opowieść o „Marcie i zagadkowym pojeździe”. Autor w swoich publikacjach chętnie wyrusza w podróże w czasie i ten czas właśnie tak bardzo go zadziwia. Jest bowiem pełen sprzeczności, z jednej strony istnieje, a z drugiej wiecznie go ludziom brakuje. Wpadł zatem na pomysł, by stworzyć pojazd, za pomocą którego będzie można się przenosić. Przenosić w czasie oczywiście!
W tekście znajdziemy takie słowa jak „wynalazca”, „zegary” czy „problem”. Dowiemy się, jak nazywał się wujek naszej tytułowej bohaterki. I czym ów krewny się zajmował w swoim laboratorium. Marta okazała się niebywale ciekawskim dzieckiem, zwabiona interesującym wynalazkiem, ale nie można mieć jej tego za złe, bo każdy byłby zafascynowany pojazdem służącym „do wypraw w odległe miejsca i krainy”[1]. Czy uda jej się go uruchomić i polecieć w przeszłość albo w przyszłość?

Nasi mali czytelnicy z wypiekami na twarzy będą śledzić losy Marty. Z dumą samodzielnie zapoznają się z tekstem, który ich zainteresuje i przekona, że nauka czytania wcale do trudnych nie należy. Na samym końcu książeczki dzieci znajdą Dyplom sukcesu, jak też sześć ślicznych i kolorowych naklejek z takimi napisami, jak: „Jestem super!” czy „Brawo!”. Nie mogę nie wspomnieć także o kolorowych i nieszablonowych ilustracjach wykonanych przez Ewę Poklewską-Koziełło.
Całość polecam zdecydowanie. I dzieci, i rodzice będą ukontentowani.
Anna Grzyb

[1] „Marta i zagadkowy pojazd” Wojciech Widłak, Wydawnictwo Egmont, 2015, s. 5




Druga z serii Czytam sobie, również należąca do pierwszego etapu publikacja to „Basia i kask”. Samą Basię poznaliśmy już wiele miesięcy temu, bo to o niej Zofia Stanecka stworzyła cały cykl książeczek, które moja czterolatka uwielbia. Bohaterka to pięcioletnia dziewczynka, która właśnie zaczyna czytać i w związku z tym trafiła do serii Czytam sobie. Jej starszy brat dostał nowy kask, dlatego Basia również postanowiła sobie takie nakrycie głowy sprawić. Jej kask był z pudełka, ale nie podobał się jej wcale, bo lepił się od kleju i zabrudził się. Ten nowy Janka był o niebo lepszy! Co takiego wymyśliła nasza rezolutna bohaterka, by dorównać bratu?
 Basia i kask to przezabawna historyjka z ciekawym zakończeniem. Dziecko nie będzie się nudzić, a nauczy się z niej wiele dobrego. Całość wciąga, bawi i edukuje zarazem, a to chyba najlepsza rekomendacja. Rysunki barwne, sukienka Basi idealnie do niej pasuje. Dla ilustratorki, Marianny Oklejak, wielkie brawa.

Chyba nie ma dziecka, które po spotkaniu z Basią nie zacznie darzyć jej sympatią i nie będzie chciało poznać wszystkich jej przygód. To seria książeczek aktualnych, niebanalnych, dowcipnych, sensownych i ważnych. Dziewczynka bywa wesoła, zatroskana, poważna, rozbrykana, jak to dziecko. 


Recenzje pojawiły się również na portalu:




2 komentarze:

  1. Świetna seria! Podoba mi się stopniowanie trudności i złożoności historii. Do samodzielnego czytania nam jeszcze trochę zostało :), ale sama idea świetna. Warto ją promować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uważam, że stopniowanie poziomu trudności jest bardzo fajne. I musze sobie gdzies ten tytuł zapisać, pewnie niedługo sie przyda.

    OdpowiedzUsuń