wtorek, 10 lutego 2015

Książka dnia. "Tam, gdzie rodzi się miłość" Edyta Świętek Fragment czwarty.

Książka dnia.
"Tam, gdzie rodzi się miłość" Edyta Świętek 
Fragment  czwarty.
"Ogarnęły ją wątpliwości, czy dobrze zrobiła, zgadzając się na to spotkanie, ale szybko je stłumiła, tłumacząc samej sobie, że nie może z gruntu wszystkich skreślać, być nieufna i zachowawcza. Nie powinna także każdego mężczyzny podejrzewać o niecne zamiary. Potrzebowała zapomnieć choć na chwilę o swoich zgryzotach: zagrożeniach, które czają się wokół, oraz Danielu i Dominiku, śniących wiekuiste sny w rodzinnym grobowcu Hajdukiewiczów.
Wiedziała, że Darek skarciłby ją za lekkomyślność, lecz przecież nie zamierzała zrobić nic złego. Chciała wypić kawę z tym intrygującym mężczyzną.
Ojciec, bojąc się o jej bezpieczeństwo, wciąż trzymał ją krótko. Gdyby było go stać na całodobową ochronę dla córki-na pewno by ją zlecił.
-Nie uważasz, tato, że przesadzasz? Przez tyle lat żyliśmy spokojnie i w miarę beztrosko, nic złego się nie wydarzyło...-Próbowała się kiedyś zbuntować.
-Nie doceniasz przeciwnika, córko-przerwał ostrym tonem, jak zawsze, gdy usiłowała przekonywać go do swoich racji.-To, że Janus siedzi spokojnie i nic nie robi, o niczym nie świadczy. Znam go wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że gotów jest spełnić swoje prośby. To jest człowiek, który zawsze musi dopiąć swego. Nie wierzę, że odpuścił.
-Ale tato! Przecież minęło tyle lat! Zrozum, nie możesz wiecznie trzymać mnie pod kloszem. Ja się duszę.
-Wolę, żebyś się dusiła, ale była żywa, niż gdybym miał cię pochować."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz