wtorek, 17 lutego 2015

Dzień z książką. "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli tom II sagi" Ałbena Grabowska. Fragment czwarty.

Dzień z książką.
"Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli tom II sagi"
Ałbena Grabowska.
Fragment czwarty.
"Ania początkowo udawała, że nie widzi jego zalotów i zachowywała się tak, jakby pomagał im tylko jak przyjaciel. Po wyjeździe Tadzika i Wacka w poszukiwaniu armii albo śladów Jaśka czy Pawła, czuła się w domu tak strasznie samotna, że jego towarzystwo i pomoc była czymś nieocenionym. Wprawdzie przeczucie mówiło jej, że nie jest to odpowiedni dla niej mężczyzna, ale przeganiała te wrażenia precz, widząc, jak godnie wykonuje poniżającą dla literata pracę.
-Boję się tego dnia, kiedy już nie będę tu potrzebny-wyznał jej któregoś wieczora, kiedy siedzieli pod jabłonką. Właśnie skończył zbierać ostatnie listopadowe plony. Marchew, pietruszka i kapusta leżały starannie poskładane i przygotowane do tego, żeby zasilić obie piwnice, tajną i jawną.
-Bzdury jakieś-obruszyła się, obrzucając go uważnym spojrzeniem.-Co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Jesteś kobietą, która zawsze sobie poradzi. Ja tylko pokornym cieniem, który w listopadowym słońcu usiłuje dać ci nieco ciepła...
Zachwyciły ją te słowa. Na jedną chwilę poczuła siłę bijącą od Kazimierza i zapragnęła mu powiedzieć, że nie jest żadnym cieniem, tylko promieniem słońca, na który tyle czekała.
-Kiedy się urodziłam-powiedziała zamiast tego-moja mama umarła. Byłam taka mała, że nie wiadomo było, czy przeżyję. Trzymali mnie w wełnie i puchu, żeby mi było ciepło. Nie pamiętam tego uczucia, ale musiałam czuć się tak, jak teraz przy tobie.
Objął ją ostrożnie, a ona położyła głowę na jego ramieniu."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz