sobota, 31 stycznia 2015

Jak u siebie Izabella Frączyk



Izabella Frączyk ukończyła Wyższą Szkołę Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie i Akademię Ekonomiczną w Krakowie. Pisze od sześciu lat, zadebiutowała w roku 2010 książką zatytułowaną "Pokręcone losy Klary". "Jak u siebie" to pierwsza powieść autorki, po jaką sięgnęłam.

Życie głównej bohaterki wydawało się być szczęśliwe i spełnione, jednak szybko okazało się, że to tylko pozory. Cudowny związek rychło stał się fikcją, idealna i stała praca również. W codzienność zabieganej i przemęczonej Elizy wkroczył chaos spowodowany spadkiem! Do tej pory bohaterka wykonywała zajęcie, które sprawiało jej radość, zajmowała się starszymi ludźmi w ekskluzywnym domu seniora. Spotykała się z człowiekiem, który nie wzbudzał w niej wielkich uczuć, ale był i to jej wystarczało. I opiekowała się wspaniałą starszą panią, która niestety przeniosła się na tamten świat. Po jej pogrzebie skontaktował się z Elizą prawnik. Wtedy też dowiedziała się o tym, że dziedziczy po zmarłej. Uradowana przyjęła w spadku dom, o jakim zawsze marzyła, przynajmniej tak jej się wydawało. Niestety szybko wyszło na jaw, że roztrzepana pielęgniarka nie będzie mieszkać w nim, bo to nie on jest przedmiotem spadku. A co takiego odziedziczyła Eliza? Hotel, od lat nieremontowany, z pokojami na godziny i specyficzną klientelą. Skąd weźmie środki na remont tego przybytku rozpusty? Czy znajdzie wykwalifikowanych pracowników? Nigdy wcześniej nie przyszłoby jej do głowy, że jej życie może się tak drastycznie zmienić. Zmienić na lepsze?

Eliza miała na szczęście rewelacyjną pomoc w postaci najbliższej przyjaciółki, mistrzyni kulinarnych specjałów, ale rzeczywistość zaskoczyła ją wielokrotnie i to w najmniej spodziewanym momencie. Remont pochłonął całkiem sporo środków, jak to z remontami zwykle bywa. A i ktoś, kto nigdy nie interesował się spadkodawczynią, jej syn, nagle przypomniał sobie o tym, że należy mu się coś niecoś po "ukochanej" mamusi.

Książkę polecam. Przesympatyczna lektura, świetnie napisana. Czyta się ją szybko, jest ciekawie i niebanalnie. Widać, że autorka zaznajomiła się z tematyką prowadzenia hotelu i przeprowadzenia w nim remontu, nie wyssała swojej opowieści z palca. Przygotowanie to podstawa i za to chylę czoła. Bohaterowie ciekawie skonstruowani, dialogi żywe i prawdopodobne. Dla relaksu, by odpocząć po długim i męczącym dniu polecam jak najbardziej. Lekki styl, nietuzinkowe poczucie humoru, powieść obyczajowa w dobrym tonie. Chętnie sięgnę po wcześniejsze książki autorki.


4 komentarze:

  1. Zarówno książka, jak i samo pióro autorki zdają się mieć wiele zalet. Doceniam przygotowanie autorów do poruszanego tematu. To dla mnie bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę i chyba niedługo się za nią zabiorę, skoro tak dobrze ją oceniasz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie "lekkie" książki od czasu do czasu, dla odprężenia i poprawy humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wpadła mi w ręce jakieś kilka dni temu... Pożyczyłem ją od koleżanki, nie mam co czytać w okresie między końcem sesji a rozpoczęciem kolejnego semestru. No i przyznam, książka zdecydowanie należy do gatunku tych "lekkich". Dość płynnie się czyta. Można się odprężyć, rozluźnić. Światopoglądu na pewno nie zmienia :)

    OdpowiedzUsuń