poniedziałek, 5 maja 2014

Milaczek powraca! Przedpremierowa recenzja. Magdalena Witkiewicz Szczęście pachnące wanilią premiera: 21 maja 2014



Magdalena Witkiewicz „Szczęście pachnące wanilią”

Milenka powraca! Trzeci tom „Milaczka” Magdaleny Witkiewicz rozbawi nas nie mniej niż jego pierwsza czy druga-zatytułowana „Panny roztropne”-część. Co prawda naszej tytułowej bohaterki jest w tym ostatnim tomie zdecydowanie mniej, ale autorka wprowadza nowe postaci, którym niczego nie brakuje, wręcz przeciwnie. Są równie barwne i interesujące jak pierwsza wymyślona przez Witkiewicz bohaterka, tak samo ciekawie skonstruowane. Mają jak najbardziej życiowe problemy i dylematy, a wszystko, jak to zwykle u pisarki bywa, okraszone ogromną dawką humoru.
Jest to dziesiąta książka autorki, która w ostatnim czasie stała się niezwykle popularna dzięki wydanej w Serii z tulipanem powieści „Szkoła żon” z subtelnym wątkiem erotycznym, jak też jej kontynuacji zatytułowanej „Pensjonat marzeń”. Oprócz tego pisarka ma na swoim koncie historię trudnej miłości, mam tu na myśli „Zamek z piasku”, jak też „Opowieść niewiernej”. Witkiewicz zdaje się sprawdzać w każdym gatunku, nieważne, czy pisze dla dzieci, mowa o „Lilce i spółce” i o wierszykach skierowanych do młodego czytelnika, czy dla nieco starszych osób. Debiutanckiego „Milaczka” pokochały kobiety w każdym wieku, a i mężczyźni znaleźli w tej lekturze coś dla siebie. „Ballada o ciotce Matyldzie” rozbawiła wielu spragnionych lekkiej lektury czytelników. Dziewiąty tytuł pisarki to część druga „Lilki i spółki”, już ukończona. Osobiście najbardziej pokochałam właśnie tę dziecięcą serię i czekam niecierpliwie na lipiec, kiedy to na półkach księgarń pojawi się kolejna opowieść o Liliannie i jej rodzeństwie.
„Szczęście pachnące wanilią” budzi w nas całkiem ciekawe doznania. Pierwsze skojarzenie jest bardzo apetyczne, okładka równie urokliwa i „do zjedzenia”.
Fani twórczości Witkiewicz czekają z niecierpliwością zastanawiając się, co też dzieje się u Mileny? Czy wreszcie znajdzie się ktoś, z kim nasza pełnoletnia już przecież dziewczyna ułoży sobie życie? Ktoś, komu odda swe serce, myśli, kto poprosi ją o rękę, z kim będzie żyła długo i szczęśliwie, jak w bajce? Czy to w ogóle możliwe? Biorąc pod uwagę to, iż ciocia Zofia postanowiła nie wtrącać się już w sprawy Milaczka nie wiadomo, czy los poradzi sobie z odnalezieniem tego jedynego, pasującego do Mileny człowieka. Chyba, że znajdzie się ktoś inny, kto postanowi zadbać o duszę tej niezwykle interesującej bohaterki! Zapewne nie macie pojęcia, co może wymyślić Zuzanna, niepozorna dziewczynka, sąsiadka Milaczka. Odkryjecie niebawem zupełnie nieznane Wam wcześniej znaczenie słowa „cudzołożyć”.
Autorka zaskoczy Was wielokrotnie, rozbawi, rozśmieszy, ze zdziwieniem pokiwacie głowami i pełni zdumienia zadacie sobie pytanie, skąd ta Witkiewicz ma taaaakie pomysły? Trudno będzie znaleźć taką osobę, która nie wybuchnie śmiechem czytając o perypetiach jej bohaterów. Nie ma takiej opcji!
A kogo oprócz Milaczka spotkamy w trzeciej części serii o Milenie?
Natalię, która punktualnie o trzeciej czterdzieści trzy nad ranem będzie „z zamkniętymi oczami przygotowywała mleko w butelce, by nakarmić drącą się w niebogłosy córkę. Córkę kochała nad życie, ale o tej trzeciej czterdzieści trzy, jakby nieco mniej. Nieznacznie mniej oczywiście. O tej godzinie jednak najbardziej kochała spać.”*
Adama, męża Magdaleny, który będzie „o trzeciej czterdzieści pięć siedział w garażu. Trudno było mu się rozstać ze swoim kruczoczarnym VOLVO. Gładził skórzaną tapicerkę, nie mogąc się zdecydować na powrót do domu. To było gorsze niż rozstanie z potencjalną narzeczoną, której nie miał, miał natomiast żonę, ale ta, obrażona na niego wielce udała się do teściowej, zabierając ze sobą dwoje ich wspólnych dzieci.”*
Adriannę, która ma ogromne kłopoty finansowe związane z tytułowym miejscem pachnącym wanilią. To tutaj powstają wspaniałe wypieki, torty stworzone z mistrzowską precyzją, przepyszne, cieszące oko i smakujące nieziemsko. „Ta kawiarnia to jej dziecko. Drugie dziecko. Pierwsze, to najważniejsze, jedenastomiesięczny syn, spało w drugim pokoju. Drugie-kawiarnia-miało pracować na pierwsze. Różnie z tym bywało. Po opłaceniu niani, mieszkania, rachunków, nie zostawało prawie nic. W całym domu pachniało wanilią. To biszkopt piekł się właśnie w piekarniku. Zamówienie urodzinowe dla sąsiadki z góry.”*
Karolinę, która o trzeciej czterdzieści pięć zamiast przewracać się na drugi bok również będzie czuwała. „Właśnie skończyła czytać pracę magisterską pod tytułem ‘Poglądy kobiet ze wsi i miasta na temat używania alkoholu’ i gdyby nie to, że obiecała sobie, iż zrobi trening z ponętną Mel B z telewizora (a zawsze robiła to, co zaplanowała), sama by zaraz zaczęła spożywać ten alkohol.”*

To ciepła, zabawna opowieść niepozbawiona wątków rzeczywistych, autentycznych. Bohaterek imają się problemy, które dotyczą wielu z nas. Czy to kłopoty z mężami, partnerami, dziećmi, finansowe, zawodowe, nieważne, najistotniejsze jest to, że możemy się z nimi utożsamić, zrozumieć je. Jakbyśmy czytały o sobie, o naszych bliskich, znajomych, przyjaciołach. Kobiety, które spotkamy w tej książce połączy niewidzialna więź, staną się sobie bardzo potrzebne i bliskie. To tutaj, w tym miejscu pachnącym wanilią poczują, że warto marzyć, mieć nadzieję, realizować swoje pasje i spełniać pragnienia. Będą odważne, niektóre wreszcie dalekie od ideału, innym uda się dostrzec wady swojego partnera i przejrzeć na oczy. Postanowią zmienić swoje życie, dla siebie, swoich dzieci, swojej przyszłości. Każda inna: jedna maniaczka sprzątania, druga straszna bałaganiara, trzecia samotna i pozbawiona perspektyw, jak też opiekunki do dziecka, czwarta przemęczona. Każda z nich potrzebuje pomocy innego rodzaju, łączy je poczucie humoru i chęć zmiany na lepsze swojego życia. Pragną być szczęśliwe, wreszcie, nareszcie! I będą! Bo nie może być inaczej!
Magdalena Witkiewicz jak mało kto potrafi słuchać, obserwować, pisać, humorystycznie łącząc w całość wszystko to, co ma znaczenie. Na co warto zwrócić uwagę. Dodaje nam otuchy, potrafi tchnąć w nas wiarę we własne siły, pokazać drogę, którą warto iść prosto przed siebie, do celu, usuwając spod nóg kłody i śmiejąc się z drobnych lub nawet większych porażek. Nie bójmy się marzyć, bo może nasze szczęście też pachnie wanilią i czai się gdzieś za zakrętem? Wystarczy tylko mieć się na baczności i uważnie rozglądać, a najsmakowiciej wyglądająca babeczka przypadnie w udziale właśnie nam. A jak nie, to zawsze możemy sami ją sobie upiec, za sprawą przepisu zamieszczonego na kartach tej powieści. Moje już są w piekarniku.
Lektura idealna dla fanów twórczości Magdaleny Witkiewicz, ale też dla ludzi, którzy nie boją się bólu brzucha ze śmiechu, którzy potrafią docenić uroki życia, właściwie dla wszystkich tak naprawdę. Polecam całym sercem. Bawcie się tak dobrze jak ja, bo śmiechu nigdy dość.

*fragmenty pochodzą z książki
Magdalena Witkiewicz „Szczęście pachnące wanilią” Wydawnictwo Filia, premiera: 21 maja 2014

  POD KONIEC PRZYSZŁEGO TYGODNIA TA KSIĄŻKA BĘDZIE DO WYGRANIA NA MOIM BLOGU. ZACHĘCAM DO ZAGLĄDANIA :))))

25 komentarzy:

  1. byłam, przeczytałam - wpadnę jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak Ci zazdroszczę tej lektury :) Co prawda okładka niezbyt do mnie przemawia, nie lubię takich cukierkowych wydań, ale wnętrze na pewno jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Ci zazdroszczę tej książki! Ja niestety nie przeczytałam nawet I części :( ale na pewno nadrobię!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmiać się uwielbiam w trakcie czytania książek. Ale ta okładka jest trochę... przesłodzona jak na mój gust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, Martuś, pasuje do książki idealnie :)

      Usuń
  5. przeczytałam i książkę i Twoją recenzję :) daj znać jak wyszły babeczki, sama się do nich przykładam :) i dawno nie popłakałam się tak ze śmiechu, Mój Mężczyzna też parę fragmentów usłyszał i także ubawił się przednio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zamieszczę zdjęcie babeczek to sama ocenisz ;)

      Usuń
  6. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, a czytałam tyle dobrego o jej powieściach. Muszę to szybko nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże... nienawidzę okładek z jedzeniem, a szczególnie ze słodyczami - nie dość, że szalenie mi się podobają, to przez nie jestem tylko głodna... :<

    A co do samej książki, to nie miałam okazji jej jeszcze przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to mnie ubawiłaś, ale faktycznie coś w tym chyba jest :)

      Usuń
  8. Przeczytałam tylko pierwszą część i koniecznie muszę nadrobić zaległości, bo Milaczek mnie ubawił do łez:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam wszystkie książki Magdy - bardzo je lubią. Jest w nich takie przyjemne ciepło :-) czekam na kolejne przygody Milaczka, czekam na nowe postaci :-)
    Pozdrawiam z Irlandii :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to i ja pozdrawiam serdecznie i ciepło, marzy mi się kiedyś zwiedzić te piękne, pełne klimatu miejsca :)))

      Usuń
  10. A ja bym chetnie te okladke zjadla ;) Czekam na premiere - w sam raz na Dzien Matki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też właśnie bym zjadła najchętniej, gdybym ja umiała tak ozdobić babeczki :)

      Usuń
  11. Milaczek wpadła mi w ręce przypadkiem, ktoś ją właśnie oddał i jeszcze leżała na stole w bibliotece... A potem były już rezerwacje na kolejne pozycje. Wczoraj pochłonęłam Szkołę... i Pensjonat... (miałam kosić trawnik, ale padało ;)) Bardzo fajna lektura, nawet w wieku przedemerytalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że tak, tego typu książki są świetne dla kobiet w każdym wieku :)))

      Usuń
  12. Cieszę się na kolejną, tym razem słodką?, lekturę. Może tym razem uda się ją zdobyć na własność...

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam do udziału w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. chciałabym przeczytać Szczęście pachnące wanilią ale nie wiem czy się odnajdę czy muszę zacząć od pierwszej części z serii?

    OdpowiedzUsuń