piątek, 12 lipca 2013

Pustka Pandory Agnieszka Chęćka

Zachęcająca okładka, opis książki i ... właściwie nie wiem, czy to coś dla mnie... 

Spodobał mi się tytuł powieści, ponieważ jest zupełnie inny, ciekawa byłam jego znaczenia i tutaj faktycznie się nie zawiodłam. Wyjaśnione jest to w sposób satysfakcjonujący, interesujący i pobudzający do myślenia. To książka sensacyjna, nie powiem, napięcie buduje autorka bardzo dobrze, momentami zaczynałam odczuwać niepokój, czytając.
Młoda dziewczyna, studentka przenosi się do Gdańska, by tutaj zacząć nowe życie. Pali jednego papierosa za drugim, ma na imię Amelia. Dlaczego nasza bohaterka jest sama, samotna do tego stopnia, że jej samotność staje się "niemal namacalna, bardziej intensywna"*? Co takiego stało się w jej krótkim bądź co bądź życiu, że nie ma przyjaciół, że chce radykalnie je zmienić, wyjeżdża z rodzinnego miasta, by odciąć się od przeszłości? Momentami książka przytłacza, jest w niej tak wiele smutku, zresztą już na początku sprzedawca papierosów zadaje pytanie, które i mnie nurtowało:
"- Zastanawiam się, co taka młoda, śliczna dziewczyna jak ty robi sama w mieście, a na dodatek ciągle chodzi smutna i kopci jak smok... "* 
 Amelia, swoją drogą nie pasowało mi do tej książki to imię kompletnie, otrzymuje kopertę, w której znajduje dokumenty, zdjęcia, kartki dotyczące śledztwa i postanawia po prostu się tym zająć, stale o tym myśli. Młoda, paląca żółte camele, pewnie dlatego, by upodobnić się do detektywów z prawdziwego zdarzenia, niby taka ekscentryczna, samotna, ale silna i twarda dziewczyna, która wiele już w życiu widziała i wiele przeszła... Przykro mi, ale takie zestawienie w ogóle do mnie nie przemawia.
Odszukuje młodego mężczyznę, detektywa Karola, który ze wspólnikiem prowadził tę sprawę, jednak po odejściu tego drugiego, sam machnął ręką na rozwiązanie zagadki, nie zależało mu na zakończeniu śledztwa. Tak po prostu odpuścił...
I teraz najlepsze, to wszystko toczy się w dosyć specyficznym środowisku poetów z Gdańska.
Początkowo książka nie porwała mnie, czytałam po prostu po to, by dać jej szansę. Wiele rzeczy mnie denerwowało w niej, innych nie mogłam zrozumieć. Na pewno Amelia nie wzbudzała w żadnym stopniu mojej sympatii. Nie poczułam klimatu tajemniczości i grozy, nie na początku. Co prawda z każdą kolejną stroną było coraz lepiej, a zakończenie szczególnie przypadło mi do gustu, to chyba jednak nie mogę napisać, że książka powaliła mnie na kolana. Może to dlatego, że uwielbiam kryminały i przeczytałam ich ogromną ilość w swoim życiu? Nie wiem.
Wracając jednak do postaci Amelii, moim zdaniem sprawa jej smutku i dziwnego zachowania, jej ekscentrycznego charakteru jest potraktowana zbyt powierzchownie, to tym tematem trzeba było się zająć, na nim skupić bardziej, warto było poświęcić mu większą uwagę, bo jest ciekawy, intrygujący, prawdziwy. Wyjaśnia, dlaczego dziewczyna jest taka, a nie inna, skąd wzięły się jej problemy, smutek, dlaczego opuściła dom matki.
Ogólnie książka dobra, ale nie porywająca.
Przed chwilą wpisałam "w google" nazwisko autorki, ponieważ na okładce nie ma o niej ani słowa i chyba wreszcie rozumiem, dlaczego ta powieść jest taka. Wiele można wybaczyć debiutującej w roli pisarki młodej dziewczynie, trzymam za nią kciuki i mam nadzieję, że kolejna książka będzie doskonała w każdym calu, że nie będzie się do czego przyczepić.
* cytaty z książki
"Pustka Pandory" Agnieszka Chęćka, Wydawnictwo Novae Res, 2013



2 komentarze:

  1. Nie miałam okazji przeczytać książki.., ale faktycznie jak debiutancka powieść, to trzeba dać dziewczynie szansę :)

    OdpowiedzUsuń